„Wyrazy współczucia” – o składaniu kondolencji

Jednym z powszechnie znanych zwyczajów pogrzebowych jest składanie tak zwanych kondolencji. Są to wyrazy współczucia, które składa się rodzinie przeżywającej żałobę po stracie bliskiego. Wyraża się je osobiście, listownie lub mailowo, na rynku są również dostępne kartki okolicznościowe, gotowe do wysłania. Dzisiaj przyjrzymy się ich korzeniom oraz sprawdzimy, czy kondolencje faktycznie zawsze są mile widziane.

Kondolencje przez wieki

Kondolencje nie są wynalazkiem współczesnym, a ich korzenie sięgają starożytności. Tradycja ta zmieniała się na przestrzeni wieków w zależności od kultury, epoki i religii.  W starożytnym Egipcie istniały bogate rytuały oraz ceremonie pogrzebowe, które obejmowały również wyrażanie żalu po śmierci człowieka. Wierzono, że słowa kondolencji będą pomagały duszy zmarłego w przejściu do zaświatów. W starożytnym Rzymie kondolencje obejmowały składanie wieńców (czasem ofiar) oraz wygłaszanie tak zwanego „laudatio funebris”, czyli mowy pogrzebowej. 

W Polsce właściwe opłakiwanie śmierci było zawsze w dobrym tonie, i również uznawano je za warunek konieczny w drodze do życia wiecznego. Aby mieć pewność, że zmarły zostanie wylewnie pożegnany, zatrudniano płaczki, które miały odpowiednio długo i intensywnie wyrażać żal.

Kondolencje dzisiaj

Należy jednak podkreślić, że chociaż ogólny wydźwięk kondolencji ma na celu wsparcie, nie każdy może sobie ich życzyć. Dla wielu sam fakt organizacji pogrzebu potrafi być przytłaczający, a ceremonia bywa zbyt wielkim wysiłkiem emocjonalnym, aby przyjmować dodatkowe słowa, nawet jeżeli wyrażają otuchę. Jeżeli nie życzymy sobie składania kondolencji, warto taką wolę wyrazić jeszcze przed ceremonią. W ten sposób upewnimy się, że żadne niechciane słowa nie zostaną wypowiedziane. W sytuacji, gdy zostajemy poproszeni o nieskładanie kondolencji, powinniśmy bezwzględnie dostosować się do takiego zalecenia i uszanować wolę rodziny zmarłego.

Jak najlepiej okazać wsparcie?

W naszym języku utarło się wiele powiedzeń, które często bezrefleksyjnie powtarzamy. Może się jednak zdarzyć, że przyniosą efekt odwrotny od zamierzonego. Powinniśmy więc porzucić wyświechtane frazesy typu: „Bóg tak chciał” (osoba może być niewierząca; poza tym tego typu zdanie wydaje się okrutne), „znajdziesz sobie kogoś innego” (brutalne i nieempatyczne w obliczu straty ukochanego człowieka) lub „czas leczy rany”. Zamiast tego warto skupić się na bólu danej osoby i okazać jej realne wsparcie. Wyrażenia „nawet nie wyobrażam sobie, jak ci ciężko” czy „pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć” będą dużo bardziej właściwe i mogą realnie pomóc przeżywającemu żałobę.

Nie tylko słowa

W  tym wymagającym czasie po stracie bliskiego warto pójść o krok dalej i wspierać nie tylko słownie. Jeżeli mamy taką możliwość, dobrze jest sprawdzać, jak bliscy zmarłego sobie radzą i czy nie potrzebują czegoś więcej. Gesty przemawiają głośniej niż słowa, jakkolwiek piękne i wzniosłe by nie były. Dobrze zatem pamiętać, że to, co pomaga najbardziej to obecność i bliskość drugiego człowieka.